środa, 30 kwietnia 2008

Zmiany.

Usiedli.
Zaparzyła herbatę. Nie zerkali. Już nie musieli. W kraju pani Beloki, niektóre rzeczy są bardzo proste. Od tego poranka, choć w ich życiu miało się zmienić bardzo wiele, wspólna herbata o tej porze dnia miała mieć miejsce już ZAWSZE.

Po kilku dniach dr Fedilo zaczął ubierać się trochę inaczej a pani Beloka stała się jakby bardziej marudna. To było dla nich miłe.
W pracy dr Fedilo nie wolno było marudzić. Nikt nie marudził. A na ulicy ( szczególnie jak był w kapeluszu) wszyscy byli mili i nie marudni.
Zatem lubił wracać do pani Beloki mimo wszystko. Nie przeszkadzało mu nawet maruderstwo Limko i Ekwoli, którzy niewiedząc kiedy zamieszkali razem z nimi.
Pewnego dnia zauważyli z Beloką, że Oni są. I są tacy mali, że trzeba im we wszystkim pomóc, i że kiedy się boją trzeba ich bardzo mocno przycisnąć do siebie....(przytulić?). Nie można ich było jeszcze wysłuchać. Ale zarówno dr Fedilo, jak i pani Beloka czuli, że kiedyś będą musieli to robić. I dziwne, ale trochę nie mogli się tego doczekać....

Brak komentarzy: